sobota, 30 czerwca 2012

Wymarzeni ogrodowi goście....

  Witam Wszystkich z bliska i daleka,  dzięki,  że mnie odwiedzacie......)))))))   " jesteście lekiem na całe zło "


 Dzisiaj ogrodowa historia, jaką sama zaobserwowałam i jestem prze szczęśliwa , że mogłam to wszystko zobaczyć i narobić dużo zdjęć. Wielokrotnie nie patrzyłam w obiektyw, żeby nie wystraszyć moich wspaniałych gości, którzy  skorzystali z moich skromnych progów...)))) Jak co roku sadzę dużo jednorocznych kwiatów, bo je uwielbiam. Wszystkie stare koszyki idą do ogrodu, by po wypełnieni kwiatami  cieszyły moje oko... I tak też zawsze  wieszam kosze na ścianie garażu aby siedząc na huśtawce napajać się pięknem ich widoku. Któregoś dnia kwiaty w koszu dziwnie odstawały i już chciałam ofuknąć męże , że wieczorem je źle podlewał i ku mojemu ogromnemu zdziwieniu ujrzałam cudownie uwite gniazdko a w nim jajeczka. Od tej pory był to mój punkt obserwacyjny - oczywiście w ciszy i skupieniu, żeby ich nie wypłoszyć.



A oto sprawcy całej historii....jaka miała miejsce w ogrodowym zaciszu. Zdjęcie trochę niewyraźne , robione z daleka i ukrycia...

W tym małym koszyczku zaczęła się ptasia historia....))))








Podejrzałam  cztery jajeczka , ale musiało być sześć,  bo tylu doliczyłam się pisklaków...










Doczekałam się sześciu pisklaków wiecznie głodnych i upominających się o jedzonko. Rodzice uwijali się jak w ukropie - raz jedno, raz drugie, bo przecież to nie lada gratka wykarmić taką czeredę głodomorów....



 Rodzice pomału uczą latać swoje pociechy i te napewno opuszczą swoje gniazdo rodzinne....


Któregoś dnia zauważyłam na podłodze w altance skorupki jajek, 
wystraszyłam się , że może jakiś kocur bezpański, bo jest  ich  trochę, połakomił się na " wykwintne śniadanie" ale na szczęście nie....)))) Ku mojemu zdumieni okazało się, że mam jeszcze jednych gości....Na małej półeczce pod dachem gdzie trzymam dwie małe stare latarenki jest drugie gniazdko ...byłam bardzo szczęśliwa. Tu już zupełnie nie byłam w stanie zaglądać do niego, tylko przez obiektyw aparatu.









 To zdjęcie uważam za najpiękniejsze, bo cztery pisklaczki wzięły mnie za swoją mamę otwierając dziobki do karmienia....



Moi wspaniali goście dorośli i opuścili  swoje cudowne gniazdka , które zostały mi na pamiątkę....Szkoda , że tak szybko, ale mam nadzieję, że zagoszczą u mnie ponownie .
Czy przyroda i jej dary nie są najcudowniejszymi zjawiskami na ziemi ?
Mam nadzieję, że spodobał się Wam moje koleżanki post inny niż wszystkie dotąd......)))))
 Życzę miłej i cieplutkiej niedzieli....


czwartek, 28 czerwca 2012

Lato, lato gdzie jesteś........

    Witam Wszystkich z bliska i daleka....)))) 

      Pogoda jest okropna - zastanawiam się, czy będzie prawdziwe lato ? Żeby nie myśleć kiedy się zmieni, coś tam robię, ale nie jest to co mam zaplanowane....)))) Kombinuję z tymi transferami jak koń pod górkę....i za każdym razem nie jest taki efekt na jaki czekałam, ale co tam. Zrobiłam kuchenną zawieszkę i kilka małych, żeby przydekorować druciane klosze, które pokazywałam wcześniej. Zawieszeczki nadają się do prezentów... jak i do dekoracji doniczek. Mam trochę kiepską wyrzynarkę, ale jakoś tam poszło....










Tak w ramach drobnej dłubaninki zrobiłam małe magnesiki , oczywiście większe miałyby lepszy wygląd, ale nie znalazłam takich.






Dziękuję, że do mnie zaglądacie....))))))) 



środa, 20 czerwca 2012

Malutka szpuleczka........i ziołeczka....

 

Witam wszystkich zaglądaczy - tych bardzo szybkich i tych, którzy zostają na dłużej.....Bardzo dziękuje za odwiedziny i komentarze....

 

 

Szpulka, szpula, szpulunia, szpuleczka....))))))

 

 

Pomysł na wykorzystanie szpuli od drutu wpadł mi do głowy 
spontanicznie. Jak ją zobaczyłam, to wiedziałam od razu, co z niej zrobię.  Powstała z niej dekoracja do ogrodu. Wykonana troszkę wcześniej, ale zapomniałam Wam pokazać.... Wyszedł elegancki pojemnik na skalniaczki, przekopane z ogródka - taki prawdziwy ogrodowy recykling....stara szpula , " stare skalniaczki " wyhodowane moimi łapkami ....
 






Po przeróbce szpuleczki zostało trochę fajnej sklejki ... I oczywiście już urodził się nowy pomysł... Za parę dni pokażę  Wam, co wymyśliłam.



No, nie tylko manufakturka  moja ukochana, ale również przez żołądek do serca...

Nie jestem taką zupełnie złą gospodynią..... mam również ogródeczek ziołowo - pomidorkowy. Pomysł upraw podręcznych w dużych donicach sprawdza się super, są bardzo dekoracyjne a zarazem użytkowe .  Stoją u mnie na tarasie . Pijąc kawusię mogę patrzeć jak rosną w oczach.....
I nie mogę się doczekać pierwszych zbiorów.










poniedziałek, 18 czerwca 2012

Trochę pracowo , trochę spacerowo......


Witam Wszystkich i dziękuję , że jesteście ze mną ...))))



Nie jestem tak zupełnie fanką piłki nożnej , ale coś zawsze tworzę i jednocześnie podglądam wyniki meczów. Jak zwykle przy różnych pracach zostają resztki materiałów i tym razem tak było. W poprzednim poście,  iście drucianym została siatka i postanowiłam ją wykorzystać. Ramka- 25 letni staroć, która przechodzi po raz kolejny metamorfozę, tym razem będzie miała zastosowanie na moje drobne zapiski. Bo niestety, moja pamięć dobra ale krótka same rozumiecie. A potem od tej choroby tylko nogi bolą....)))) Mąż zapytał mnie czy mam jeszcze miejsce na te moje ukochane gadżety ? Jak się bardzo czegoś chce, to miejsce musi się znaleźć. I tak też było tym razem . "Naścienny zapiśnik " zawisł w mojej kuchence miedzy półeczkami, które pokazywałam w poprzednich postach... Dzięki wydrukowi powstał tajemniczy zegar, który odmierza czas tak jak ja mam ochotę....)))czasami przecież tak by się chciało zatrzymać upływający czas.....ale cóż, tego się niestety nie da uczynić....









Zapraszam na spacerek relaksujący do mojego ogrodu, mam nadzieję, że odpoczniecie sobie choć chwileczkę w otoczeniu przyrody. Życzę Wam wspaniałego i cieplutkiego tygodnia...


Przyjaciel mojego wnusia Filipa.....



Czosneczek dekoracyjny w całej krasie....

Jałowiec płaczący przytula się do srebrnego  świerku...Widocznie mają się ku sobie....))))




 Wodni przyjaciela nie zawsze pokazują się w komplecie , bardzo lubię obserwować przyrodę, bo przecież nie ma nic piękniejszego niż kolory natury...



Perukowiec wypręża się w całej krasie swoim okazałym kwiatostanem...


Do zobaczenia moje wirtualne koleżanki pa...pa...