niedziela, 24 sierpnia 2014

TARAS...Moje cudowne miejsce na ziemi....



Witam Wszystkich w tarasowym Ulęcinie......


Wiem, że czekałyście długo od zapowiedzi tarasowej, ale tak to jest. Plany, plany a potem komplikacje. Tak - już nareszcie jest - mój ukochany taras, taki jak sobie wymarzyłam- zadaszony....Można posiedzieć nawet podczas deszczu....Oczywiście jeszcze nie wszystko skończyłam, ale  chciałam Wam pokazać to, co zrobiłam...Trwało to długo, bo sama zaprojektowałam zadaszenie w kształcie ośmiokąta, co nie było takie łatwe do zrealizowania. Musiał być odpowiedni spad i pokrycie. Miałam  uszyć dach ze specjalnego materiału, ostatecznie udało mi się ściągnąć z Olsztyna płyty z poliwęglanu. Wiecie same jak się coś zachce - to mus i koniec.... Jestem bardzo zadowolona z tego pomysłu.
Chwilo trwaj jak najdłużej....





Patio wypoczynkowe trafione w dziesiątkę.....Można posiedzieć, ale również poleżeć z książka. Właściwie to leżak jeszcze nie jest pomalowany i nie ma specjalnej poduchy. Kilka dekoracyjnych elementów zostało do wykończenia, to już chyba później....Miały być "dekoracyjne chmury", ale jeszcze jest trochę roboty...Oczywiście będą na pewno, wszystko już skompletowane. Teraz trzeba złożyć w całość.... Ważne, że jeszcze można sobie poleniuchować w miłym otoczeniu...Trzeba korzystać z każdej chwili, bo lato już się pakuje do odjazdu.... 







































Oczywiście nie mogło zabraknąć głównego gospodarza..... 














A teraz zapraszam na kawusię i ciasto śliwkowe z borówkami.....Chyba po takiej robocie się należy !???







Mógłby czas tak nie pędzić.....Mógłby się na trochę zatrzymać...








Fajnie, że wytrwałyście do końca....

Dziękuję za Waszą obecność.....
Witam nowych gości.....
Dziękuję za komentarze i odwiedziny...
Do szybkiego usłyszenia...
Miłych cieplutkich i twórczych dni.......


Serdecznie pozdrawiam wszystkich....


czwartek, 21 sierpnia 2014

Tarasowe szaleństwo....prezenty...


       Witam Wszystkich z bliska i                              daleka.....

      Jestem i myślę, że już teraz chyba czas się brać do roboty....Co było a nie jest nie piszę się w rejestr.....I tego się trzymajmy....   Nie wiem kiedy mi się uda w całości pokazać moje ukochane miejsce czyli nowo zadaszony taras. Ale po trochu szykuję drobiazgi i mam nadzieję, że lato jeszcze będzie trwało długo i wszystko sobie zrobię tak jak wymarzyłam. Przecież Wiecie, że marzenia się spełniają tylko trzeba czasu...                                          
   Wiadomo, że jak taras, to i komary, muchy i inne żyjątka... Więc na początek  powstały klosiki na talerze. Bo  kawusia nie może się obejść bez słodkości, które trzeba chronić przed nieproszonymi gośćmi... Jak zwykle u mnie coś z niczego ....Brzydkie kaczątko zamieniło się w "gustowny drobiazg" jak u "Czterdziestolatka".
Uszyłam również pikowane podkładki pod talerze z dodatkiem koroneczek. I zobaczcie same jak się prezentują moje drobiazgi tarasowe....

















Powstały pałacowe obrączki do serwetek, ale nie z pałacowych sreber....
Tylko mojego pomysłu.














Moja blogowa koleżanka nigdy nie zapomina o mnie....Dostałam od   naparstki do mojej kolekcji z pobytu w Estonii....
Super metalowy świecznik, który dostanie trochę nowego życia i zawiśnie na tarasi...
Bardzo dziękuję moja " SZPULECZKO " za prezenty i przede wszystkim za pamięć....











Dzisiaj coś mój blog mi się nie słucha....Nie mogę zrobić tak jak bym chciała...


Dziękuję za Waszą obecność.....
Witam nowych gości.....
Dziękuję za komentarze i odwiedziny...
Do szybkiego usłyszenia...
Miłych cieplutkich i twórczych dni.......



Serdecznie pozdrawiam wszystkich....