piątek, 28 czerwca 2013

Czarodziejska kula...




Witam wszystkich z bliska i daleka....)))))





To znowu coś z niczego....W poniedziałek byłam na " barachołce " i wygrzebałam kilka fajnych rzeczy, oczywiście do recyklingu... Będę je pokazywać sukcesywnie, jak doprowadzę je do porządku... I jako pierwsza wystąpi szklana kula z drewnianą podstawką oczywiście za grosiaczki...Tak lubię najbardziej...







  Dostała nowe życie...Najpierw kąpiel i do roboty...Od razu wiedziałam, co w niej zamieszka.
 Prezent " mały gustowny drobiazg " od mojej koleżanki ze szkolnej ławy, z którą się spotkałam po wielu...wielu...latach. Spotkanie było cudowne, nie mogłyśmy się nagadać . Wspomnienia to cudowna rzecz. Szkoda, że dzieli nas tyle kilometrów. Dostałam również, gadżet na mój ogrodowy tarasik...Kochana Uleńko super, że po latach odnalazłyśmy się przez to cudo techniki....Klik i już wiemy wszystko.... 



Szklaneczki są w pastelowych kolorach, dzięki czemu goście nie pomylą się, która czyja.... 
 






I oto "czarodziejska" kula w całej okazałości.....
















Przez chwilę w gabinecie, zaświeciło trochę słoneczka.....








Trochę " chomikowych " rzeczy , klej, farba i    zaczarowana kula stworzona.....                 
Czy pozwoli mi przeniknąć kiedyś na czubek prezentu ? 







Witam nowych gości.....
Dziękuję za komentarze i odwiedziny...
Do szybkiego usłyszenia, biegnę do roboty bo pomysły się kłębią...
Miłych cieplutkich i twórczych dni.......



niedziela, 23 czerwca 2013

Kloszowo - metalowo....





Witam wszystkich z bliska i daleka....)))))





Ja wiem, że powiecie, to już było, ale tak to jest u mnie....najpierw szał pikowania, teraz odpoczynek siatkowy. Była metamorfoza kwietnika z użyciem siatki, to jeszcze ciąg dalszy.... Jak zauważyłyście, uwielbiam elementy metalowe. Bardzo często pojawiają się u mnie w domu w kolorze brązu lub pobielone. Tym razem wykorzystałam do siatkowych kloszy elementy z podpórek do drzwi. Oczywiście zostały rozkręcone. Z rozpędu nie cyknęłam zdjęć całych blokad. Zauroczyły mnie swoim wyglądem wiewióreczka i ślimak. Musiałam szybciorem gdzieś je wyeksponować. I tak powstały nowe  druciane klosiki. I tym razem postanowiłam, że już zostaną ze mną. Wiecie jak to jest, zrobię i zawsze gdzieś sobie pójdą z mojego domku.... Tym razem są moje..... Pierwszy raz robiłam siatkę do prostokątnej podstawy. Jestem bardzo zadowolona z efektu. Miałam drewnianą osłonkę z doniczuszkami i to było przewodnim pomysłem do prostokątnej podstawy.

























 Przy okazji powstały dwa duże klosze z 
metalowymi uchwytami, połączonymi z drewnem, do ozdoby tarasu...



 Muszę się niestety pochwalić prezentem jaki   dostałam od " Stryjenki ", z którego bardzo się cieszę. Zestaw trzech doniczek z kochanymi francuskimi napisami sprawił mi ogromną radość. Szybciutko wsadziłam sukulenty i cieszę się jak dziecko.





Zapraszam na spacerek po moim ogrodzie....To moje drugie życie....












Witam nowych gości.....
Dziękuję za komentarze i odwiedziny...
Do szybkiego usłyszenia....

Miłych, cieplutkich, kreatywnych i letnich dni.... 

 

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Czas już minął......





Witam wszystkich z bliska i daleka....)))))



Muszę Wam się przyznać, że kolejne moje marzenie, jakim jest zadaszenie tarasu 
- zaczyna kiełkować.... Narysowałam projekt, zostały wzięte pomiary, no i zobaczymy... Jest to spora inwestycja i chyba będzie robiona etapami. Wiadomo - jak kiedyś będzie zadaszenie, to będą mogły sobie stać różnego rodzaju dekoracje... I właśnie od tego zaczynam. Był sobie kwietnik, który często wiatr przewracał, trochę zardzewiał, przestał być atrakcyjną ozdobą... Jego czas już minął...Po jakimś czasie wylądował w składziku. Dzisiaj dostał nowe życie - trochę starej siatki, farby, kuchenna deseczka, drewniana noga i gotowe... Teraz na pewno spełni swoja rolę, został  świecznikiem - ogrodowo domowym... Będzie super dekoracją mojego wymarzonego tarasu...

















Zawieszki dekoracyjne będą się zmieniać wedle pomysłu i możliwości...
















 


Dwie możliwości - może być na drewnianej 
nodze lub na płaskiej podstawce. Mnie zdecydowanie bardziej się podoba na nodze, jest taki dostojny....







Tak prezentował się w starym życiu.....









Dziękuje za wszystkie komentarze....
Dziękuję, że mnie odwiedzacie....
Dziękuje za to, że jesteście ze mną...
Do szybkiego usłyszenia....

POZDRAWIAM SERDECZNIE...... 





czwartek, 13 czerwca 2013

Czas relaksu, relaksu, to czas....






Witam wszystkich z bliska i daleka....)))))




Ostatnio było u mnie dużo szycia - jak zapewne widziałyście. Teraz chwila relaksu, trzeba korzystać z każdej słonecznej chwili w ogrodzie, bo ona się może nie powtórzyć..... Uwielbiam spędzać czas z kawusią w różnych zakątkach mojej zielonej bajki...Słuchać śpiewu ptaków i szumu wody, karmić rybki, podglądać jaszczurki. A właśnie teraz została mamą czerwona"pani karasiowa", jak one  cudnie wyglądają w słońcu....Mam karasie czerwone, pomarańczowe i zwykłe jeziorne, które też się rozmnożyły. Na pewno domyślacie się kogo mi tu brakuje....tak, tak oczywiście często siedzimy sobie z moim M, ale ktoś musi pracować, żeby ktoś mógł zajmować się pikowaniem co w ręce wpadnie...hi...hi...
No właśnie brakuje mi mojej przyjaciółki  z którą bardzo lubimy spędzać czas w ogrodzie w różnych jego zielonych przystaniach, przy kawce i naszych ulubionych gazetkach wnętrzarskich...A czasami nawet lubimy sobie razem pomilczeć... Ale na razie został mi tylko mój czworonożny przyjaciel....

Zapraszam na chwilę relaksu....









NODI: Gdzie ta Pani ? - kawa czeka, miała zaraz przyjść.....a ciasteczko dla mnie kto poda.....?









Jak zauważyłyście,  mam w ogrodzie dużo kamieni. Są naturalnymi elementami dekoracyjnymi i fajnie oddzielają rabaty od trawy.




To przyjaciele dzieci....







Trudno uchwycić te moje "piranie". Jedzą w błyskawicznym tempie....



NODI: Kawa gorąca....ciasteczka za daleko , Pani nie ma, jestem smutny...











 Oczko wodne całe jest obłożone polnymi  
kamieniami, chciałam stworzyć takie małe naturalne wodne środowisko dla moich rybek.













 Kamienie i słupki graniczne wykopaliśmy z ziemi przy okazji budowy werandy i schodów wejściowych. Na pewno pamiętają wojnę, a może czasy z przed wojny.... Stanowią ozdobę a za razem służą za stoliczek.




Witam nowych gości.....
Dziękuję za komentarze i odwiedziny...
Do szybkiego usłyszenia, biegnę na kawusię , którą nareszcie mogę wypić w ogrodzie na słoneczku..... 
Miłych cieplutkich i twórczych dni.......