Witam Wszystkich z bliska i daleka...)))
Jakiś czas temu kupiłam na "barachołce" za całe 20 złociszy mały stoliczek drewniany. Nie wiedziałam gdzie wyląduje, ale mi się bardzo podobał i nie mogłam sobie odmówić.....
No - jak się domyślacie wylądował w nicianej diurce....Nie miałam na czym postawić chusteczek do nosa w nowym ubranku, więc dorobiłam stoliczek. Można również kawusię wypić i cieszyć się otoczeniem mojej kochanej pracowni. Spędzam tam teraz sporo czasu, bo jak Wam pisałam - muszę coś zmienić w sypialni. Bardzo lubię nadawać starym przedmiotom nowe życie. Mają one duszę ...
I coś w tym jest....
Tak wyglądał przed metamorfozą, zupełnie do mojej pracowni nie pasował.....
Niby nic takiego, a cieszy mnie ogromnie. Uwielbiam zmiany - szczególnie na wiosnę, gdy wszystko budzi się do życia.
Witam nowych gości.....
Dziękuję za komentarze i odwiedziny...
Do szybkiego usłyszenia, biegnę na kawusię , którą nareszcie mogę wypić w ogrodzie na słoneczku.....
Miłej cieplutkiej niedzieli....